If you're feeling down, here's the remedy

W najnowszym ogłoszeniu przeczytacie o zmianach w administracji oraz rankingu za maj!

Zestaw nowych zadań miesiąca możecie znaleźć pod tym linkiem.

Hasło do konta universal person to monterey.

about me
rozkręca swój cukierniczy biznes, próbuje doprowadzić do końca rozwód i nieudolnie ratuje przyjaźń z Elio
175 cm
36 y/o
– To dobrze – rzuciła rozproszona, bo głowę bardziej zajmowało jej wpatrywanie się w nieznajomą niż wysilanie się na mądre odpowiedzi. Potrzebowała chwili, żeby się ogarnąć i przypomnieć sobie o podstawach dobrego wychowania. Wyprostowała się nawet nieznacznie jak już przestała się gapić i uśmiechnęła lekko, co było bardzo łatwe w tych okolicznościach. Zapomniała nawet o tym, że jej białą koszulkę szpeci spora plama w ciemnoczerwonym kolorze. – Nie jestem też pewna, przyszłam tu bardziej ocenić straty i zmyć to, co trafiło na mnie – przyznała się i sięgnęła po ręcznik, który zamoczyła krótko w wodzie, żeby się szybko obmyć. Uśmiechnęła się nieco szerzej, gdy usłyszała kolejne słowa nieznajomej i zerknęła na nią w lustrze. – Dzięki, starałam się – powiedziała, kończąc wstępne sprzątanie. – Z koszulką spróbuję coś zrobić w domu, ale czuję, że pójdzie na straty – spojrzała ostatni raz na siebie w lustrze, żeby ocenić szkody, a potem odwróciła się w stronę szatynki. – Więc drink bardzo się przyda – dokończyła i wskazała jej ruchem dłoni, żeby szła przodem w stronę baru.
– Przyszłaś tu sama? – zapytała, gdy już znalazły się przy ladzie. Poczułaby się odrobinę winna, gdyby okazało się, że ją odciąga od kogoś w tym momencie, ale niewystarczająco, żeby namawiać ją do powrotu do owych ludzi. Bardzo chciała spędzić z nią chociaż chwilę. Było to może trochę powierzchowne, bo nie wiedziała o kobiecie nic poza tym, że była piękna i miała coś w swoim spojrzeniu, co sprawiało, że Mal się robiło ciepło i przyjemnie, ale tyle wystarczało na sam początek.
Loranne R. Somerset

about me
zombie Arielka miesza jej w głowie i serduszku
169 cm
30 y/o
— Może się uda, chociaż to wygląda jak bardzo sztuczny i słodki drink w zbyt wielu kolorach — przyznała jej szczerze, bo nie było co się przesadnie oszukiwać. Facet powinien jej oddać za pralnię, czy coś albo za nową koszulkę, no ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Nie była to jakaś ogromna strata znowu, więc Lorna wierzyła, że kobieta sobie bez tego poradzi. Nie można było jej w tym momencie winić, że w tym ciągu myśli pojawiła się taka, że Mallory na pewno wyglądała jeszcze lepiej bez tej koszulki.
Udała się do baru, zatrzymując przy ladzie i pokręciła lekko głową na jej pytanie, gdy oczekiwały, aż barman się nimi zainteresuje i przygotuje im odpowiednie drinki lub inny alkohol. Co kto lubi, mogły pić na czysto. Lorna miała ostatnio mocną głowę.
— Ze znajomymi, ale nasze priorytety życiowe i ulubione tematy dość mocno się rozjeżdżają, więc nie bardzo odczuwam potrzebę wracania do nich — nie czuła się tym zażenowana. Nie były to jej najlepsze przyjaciółki, po prostu znajome z różnych aktywności, którym się oddawała, więc nie uważała, że musiała czuć się głupio z tym, że je zostawiła. To nie tak, że ktoś był porzucony samotnie, siedziały tam dalej we dwie albo trzy i wiedziały, że Lorna raczej nie wróci. — A Ty? — zapytała, unosząc lekko brew. — Mam nadzieję, że to nie był finał jakiejś słabej randki — dodała, wskazując na plamę na jej koszulce.
— Jestem Lorna — przedstawiła się jeszcze, bo wcześniej tego nie zrobiła. — Nie obrażę się, jak dowiem się, jak zwracać się do Ciebie i jak zdradzisz mi, co pijesz — przekrzywiła lekko głowę, patrząc na nią z uśmiechem i przyglądając uważnie. Po co miała odrywać od niej wzrok, skoro była taka piękna?
mallory hannigan
Patka
naprawię kiedyś

about me
rozkręca swój cukierniczy biznes, próbuje doprowadzić do końca rozwód i nieudolnie ratuje przyjaźń z Elio
175 cm
36 y/o
– Ludzie miewają dziwne i najwyraźniej trudno zmywalne upodobania – westchnęła z pewnym rozbawieniem, poddając się już z tą plamą. Musiała się pogodzić z rzeczywistością i spędzić resztę wieczoru z czerwonym wzorkiem na bluzce. Materiał już zaczął się powoli przyklejać do jej ciała. W jakichkolwiek innych okolicznościach uznałaby ten wieczór za zakończony i udała się do domu, ale nowe towarzystwo, na które wpadła sprawiło, że wcale nie miała na to ochoty. Jeśli miała kończyć jakoś ten wieczór to wolałaby z nieznajomą. I bez koszulki. Oraz kilku innych rzeczy.
– Białe sukienki i małe aniołki, które z ich narzekań wcale nie brzmią jak małe aniołki? – spróbowała się domyślić, bazując na szczątkowych informacji, które posiadała na temat kobiety. To co powiedziała przed chwilą brzmiało dość podobnie do myśli Mallory podczas spotkań z tego typu ludźmi, więc uznała, że może i w jej przypadku tak było. Najwyżej okaże się, że się pomyliła. Ale jakoś w to wątpiła, skoro piękna brunetka stała o późnej godzinie w pubie i rozmawiała z kimś, kogo ledwie zdążyła poznać. Szczęśliwe mężatki z dziećmi tak nie robiły. – Och, nie. To był po prostu bardzo niefortunny zbieg okoliczności – stwierdziła, spoglądając na nieznajomą. Nawet nie zerknęła na plamę. – Ale absolutnie nie żałuję – dodała zgodnie z prawdą i uśmiechnęła się lekko. Nigdy nie była mistrzynią flirtowania, a do tego minęło trochę czasu, ale wydawało jej się, że mogło być gorzej. – Odpowiadając na Twoje pytanie, moja koleżanka musiała wracać już do swojej rodziny – wyjaśniła krótko.
– Mallory. I Old Fashioned – przedstawiła siebie i swój alkohol na dziś. Barman uraczył je swoją uwagą, więc mogły złożyć zamówienie. – A Ty co pijesz, Lorna? – zapytała ją więc.
Loranne R. Somerset

about me
zombie Arielka miesza jej w głowie i serduszku
169 cm
30 y/o
— Możesz zawsze spróbować to po praniu zafarbować, jak dostaniesz się na jakąś Coachelle, to na pewno zrobisz furorę, bo tie dye nadal jest w modzie — podrzuciła jej pomysł, jednak raczej w ramach żartu. Mallory raczej nie wyglądała jak ktoś, kto w tym stylu czuły się swobodnie i dobrze, co zresztą Lorna podzielała. Daleko było jej do kolorowego, radosnego ptaka w kwestii garderoby, którą na co dzień wybierała.
— Coś w tym stylu — przyznała. — Momentami miała ochotę zapytać, czy na pewno mówią o dzieciach, czy niesfornych szczeniaczkach, ale mam wrażenie, że byłoby to bardzo nietaktowne i nikt nie zrozumiałby żartu w tym porównaniu — dodała, bez większego skrępowania. Nie uważała, że powinna kryć się ze swoimi odczuciami wobec dzieci, nawet jeśli kompletnie nie wiedziała, czy przypadkiem nie zrazi tym Mallory — nie znała jej przecież, więc nie miała pojęcia, jakie ma podejście. Ale jednak jej było bardzo daleko do zaangażowanej matki czy to obecnej, czy przyszłej, czy w ogóle jakkolwiek potencjalnej.
— Mnie również całkiem cieszy taki zbieg okoliczności, być może okażę się, że wcale nie jest taki niefortunny — stwierdziła, przekrzywiając lekko głowę i przyglądając się jej z uśmiechem. — Gin z tonikiem — tak było, nie miała dzisiaj potrzeby wymyślania i urozmaicania sobie życia, chociaż nie pamiętam trochę, czy na pewno piła to od początku, umówmy się jednak, że tak. — Myślę, że aż się prosi, aby wypić za znajome z rodzinami i niezdarnych gości — rzuciła, nieco pytająco na nią zerkając, gdy barman postawił przed nimi szklanki.
mallory hannigan
Patka
naprawię kiedyś

about me
rozkręca swój cukierniczy biznes, próbuje doprowadzić do końca rozwód i nieudolnie ratuje przyjaźń z Elio
175 cm
36 y/o
– Chyba nie będę próbować, bo nie wybieram się na Coachellę. Ale dzięki za radę, może oddam komuś tę bluzkę razem z Twoim pomysłem – stwierdziła z uznaniem. Chętnie oddałaby koszulkę jej, w jakimś ustronnym miejscu, chociaż też jej się wydawało, że żadnej z nich nie podpasowałby ten festiwal. Pozory mogły jednak mylić. Nie było to w tej chwili dla niej szczególnie istotne. Wątpiła, żeby kobieta miała zaraz wyskoczyć z zaproszeniem na kalifornijską pustynię, żeby razem tańczyć w rytm aktualnych hitów.
– W moim przypadku już to wszystko wlatuje jednym uchem, wylatuje drugim i żadnych szkód po drodze nie czyni – rzuciła żartobliwie, wiedząc, że skoro Loranne podziela jej podejście to nie poczuje się urażona. Była to bardzo miła odmiana po tym, czego słuchała wcześniej i chętnie ją przyjmowała. Mimo całej sympatii, jaką darzyła swoje znajome-matki, wolała spędzać czas w towarzystwie kogoś, kto bardziej podzielał jej światopogląd.
– Już zaczynam myśleć, że wcale taki nie był – zgodziła się i uśmiechnęła do niej zalotnie, chociaż i bez tego kobieta pewnie mogła się domyślić zamiarów Mallory, bo ta nie odrywała wzroku od Lorny. Wzięła w dłoń swój drink i wystawiła, żeby mogły się stuknąć szkłem. – I za to co noc przyniesie – dodała jeszcze bez skrępowania, a jedna z jej brwi powędrowała nieznacznie do góry. Najwyraźniej nie tak całkiem zapomniała jak się flirtuje, nawet jeśli szło jej to nieco opornie. Upiła łyk whisky z dodatkami i przez chwilę się nie odzywała. – Rzadko bywam taka bezpośrednia, ale jest kilka powodów, przez które czuję, że to słuszny kierunek działania – wyjaśniła jej dość poważnym tonem. – Mieszkam w Monterey, 30 minut taksówką stąd – dodała, pozwalając Lornie dodać dwa do dwóch.
Loranne R. Somerset

about me
kłócą się z Tate tak dla zasady
190 cm
33 y/o
002
Mocno starał się, aby pojawić na tym spotkaniu kilka minut przed czasem i przypadkiem się nie spóźnić, dlatego nieco zdziwił się, gdy dostrzegł ją przy jednym ze stolików, bo okazało się, że jest już na miejscu, zdecydowanie przed czasem. Zmarszczył lekko brwi zaskoczony, jednak w drodze do jej stolika postarał się o to, aby wyraz jego twarzy był jak najbardziej neutralny i obojętny. Wcale nie zbiła go z tropu, wszystko jest super, a on świetnie sobie na pewno poradzi. Wiadomo.
— Cześć — przywitał się, gdy już znalazł się obok i bez czekania na jej reakcję jakąś większą, zajął miejsce naprzeciwko niej, lustrując ją spojrzeniem. Fakt, że była taka śliczna i doskonale wiedziała, jak wyglądać, aby podkreślić swoje wdzięki, wcale mu nie pomagał. — Zawsze jesteś taka nadgorliwa w pracy i przychodzisz piętnaście minut przed czasem, czy to specjalnie dla mnie? — zapytał nieco ironicznie, zerkając na jej pustą szklankę po drinku. Istniało prawdopodobieństwo, że przyszła tu zdecydowanie wcześniej niż te piętnaście minut przed spotkaniem, ale w tym momencie nieco trudno było mu ocenić, ile zdążyła wypić, zanim do niej dołączył. — Kolejnego drinka? — zapytał i spojrzał na nią pytająco, gdy kelner się zjawił obok, aby odebrać od niego zamówienie. Podejrzewał, że obydwoje potrzebują alkoholu na tym spotkaniu bardzo mocno, chociaż nie spodziewał się, że przed nią stoi o wiele trudniejsze zadanie, niż można było zakładać.
tatelyn cadwallder
Patka
za dużo

about me
pracuje w galerii, próbuje ogarnąć swoje życie, ale to trudne, jak Lucyna ją denerwuje na każdym kroku
169 cm
29 y/o

002
Pojawiła się prawie pół godziny wcześniej. Zrobiła to z pełną premedytacją i zamówiła sobie drinka, by odpowiednio się znieczulić. Wypiła go jednak tak szybko, że barman przyglądał jej się nieco podejrzliwie, gdy w tak krótkim czasie, zamówiła u niego kolejnego. Potrzebowała jednak nieco większej dawki alkoholu, jeśli miała przebrnąć przez to spotkanie. Kiedy więc dostrzegła go kątem oka, wyprostowała się aż nienaturalnie. Nie wiedziała, jak ma niby rozmawiać z nim i prosić go o coś, skoro dość wyraźnie mu dała do zrozumienia ostatnim razem, że mocną pogardę czuje względem jego osoby. A jednak nie mogła dać ciała, jeśli chciała pozostać w pracy. Skinęła mu głową na powitanie i odstawiła na bok pustą szklankę po drugim już drinku.
— Tak, to specjalnie dla ciebie. Potrzebowałam piętnastu minut bez ciebie przy stoliku — wyjaśniła, zanim w jej głowie zaświtała myśl, że przecież miała być nieco bardziej otwarta na rozmowę i mniej złośliwa. Takie miała postanowienie, ale prawda była taka, że radziła sobie z tym raczej kiepsko.
— Tak, przyda się — mruknęła i podała kelnerowi pustą szklankę, żeby mógł ją zabrać. Kiedy już przyjął zamówienie i wrócił za bar, to Tate oparła brodę na swojej ręce, zastanawiając się jak to zrobić, żeby po otwarciu ust nie wypadła z niej żadna złośliwość. Dziwna to byłą zależność, bo obiektywnie miał naprawdę przyjemną twarz, a jednak budziła w niej potrzebę ciśnięcia mu złośliwie. — To nie był mój pomysł jak coś i jest to tak służbowe jak się tylko da, ale nie będę mówiła do ciebie panie Moseley — dodała, bo przecież niech mu do głowy nie przychodzi przypadkiem. że może i chciała służbowe rzeczy omawiać, ale w jakiejś milszej atmosferze, niż na korytarzy w galerii. Gdyby mogła wybierać, to postawiłaby na inną przestrzeń. Taką internetową na przykład.
lucius r. moseley

about me
kłócą się z Tate tak dla zasady
190 cm
33 y/o
— Ćwiczyłaś w myślach profesjonalne przemowy? — zapytał, nieco złośliwie, nawiązując oczywiście do tego, że ostatnio profesjonalizmu było w niej mało. Teraz jednak wiedziała już, kogo się spodziewać po drugiej stronie stolika, więc jednak element zaskoczenia nie odgrywał już takiej roli i miała przecież szansę odpowiednio się przygotować. Czy powinien jej to tak brzydko wypominać? Pewnie nie. Pewnie nawet powinien zachowywać się wręcz odwrotnie, starając się załagodzić sytuację, zamiast dolewać oliwy do ognia, skoro wina leżała po jego stronie mocno, ale najwyraźniej ani trochę mu się do tego nie spieszyło. W przeciwieństwie do złożenia zamówienia na drinka numer jeden dla siebie i na kolejnego dla niej u kelnera, który szybko odszedł od ich stolika, jakby co najmniej wyczuwał, że to spotkanie, którego lepiej nie być świadkiem, bo będzie niekomfortowo.
— Nie musisz, szczególnie że ja nie miałem zamiaru się zwracać do Ciebie per pani — przyznał, zgodnie z prawdą. Po nazwisku może, ale pani? Mijało się to z celem. — Widziałem Cię nago, byłoby to cholernie dziwne — dodał, jakby na przykład zapomniało się jej przypadkiem zapomniała, że robili różne rzeczy bez ubrań swego czasu. Mogli to zdecydowanie uznać za etap, w którym przeszli na Ty. Chociaż oczywiście nastąpiło to wcześniej, jak pewnie goniła jego i Wolfa z grabkami i wiaderkiem, żeby zabrali ją ze sobą na plażową przygodę, a oni nie chcieli, bo była dzieciakiem. Albo kąpała się nago w jego basenie, to pewnie też się działo, dzieci tak robią, widziałam w telewizji.
— W każdym razie, możemy załatwić to szybko i bezboleśnie i w sumie nawet wierzę w Ciebie w tej kwestii, skoro ostatnio byłaś taką wielką fanką konkretów, to chyba teraz też szybko do nich przejdziesz — dodał, odchylając się lekko na krześle, patrząc na nią wyczekująco. No tym razem to nie on rozkładał karty, a przynajmniej nie te z informacjami, więc to, jak szybko pójdą z tematami do przodu, zależało głównie od niej. On jak na razie załatwił im drinki, które przyniósł im kelner ładnie i mogli się napić.
tatelyn cadwallder
Patka
za dużo

about me
pracuje w galerii, próbuje ogarnąć swoje życie, ale to trudne, jak Lucyna ją denerwuje na każdym kroku
169 cm
29 y/o

— Dokładnie tak. Zamierzam wygłaszać ładne frazesy jak robot i zupełnie nie podejmować twoich durnych zaczepek — zapewniła go. Szło jej to może nie najlepiej, ale jeśli wziąć pod uwagę, że nieco ostrzejsze słowa jej najpierw do głowy wpadły, to należało jej jednak szczerze pogratulować. Tym bardziej że on jakoś dużo nie potrzebował, by ją wyprowadzić z równowagi. Już teraz radził sobie przyzwoicie całkiem. A skoro już złożyła zamówienie to mogła skupić swoją uwagę na nim na chwilę. Chciała możliwie najszybciej przejść do konkretów, ale nie zamierzała tego robić, póki ich drinki nie zostaną na spokojnie postawione na stole.
— To dobrze dla ciebie — mruknęła, bo co go miała oszukiwać? Szczęściarzem był, ale więcej się ta sytuacja nie powtórzy na pewno, bo przecież już wiedziała, że nie ma co na niego nerwów marnować jakkolwiek. Zrobiła to ostatnim razem i trochę za dużo sobie dopowiedziała, nie biorąc pod uwagę, że jest przejściową zabawą. Nie chciała jednak za bardzo się nad tym tematem rozwodzić. Trochę jej duma ucierpiała, inne uczucia też zostały zranione, ale wystarczająco dawno temu, by to porzucić. Poza niechęcią, bo jednak ta w niej zamierzała ugościć się na dobre. — Nie będę owijać. Miałam cię ładnie zbajerować, żebyś się nie wkurwiał, że musimy wszystko przesunąć w czasie o dwa tygodnie — przyznała uczciwie. Mogła go okłamywać i udawać bardziej sympatyczną niż ostatnio, ale czy był w tym jakikolwiek sens? Prawdopodobnie nie. Nie dość, żeby jej nie uwierzył, to jeszcze w gratisie by się po raz kolejny nieprzyjemnie upokorzyła, a jednak miała trochę życiowych zasad jeszcze. Niewiele wprawdzie, ale naprawdę wolałaby ich nie łamać. — Co jest doskonałą okazją, żeby mi dokopać, nie? — zapytała, bo co miała się oszukiwać? Była w cholernie niewygodnej pozycji, więc sięgnęła tylko po swojego drinka i wypiła trochę alkoholu jeszcze, ciągnąć go przez słomkę, gdy mu się przyglądała.
lucius r. moseley

about me
kłócą się z Tate tak dla zasady
190 cm
33 y/o
— Na razie idzie Ci słabo, ale nie będę Cię tak szybko skreślał, może potrzebujesz rozgrzewki — bezczelnie rzucił, przyglądając się jej z ukosa, nieco oceniająco, jakby co najmniej rzeczywiście określał, jak jej szło udawanie profesjonalnej. Tak naprawdę trochę miał to w dupie, gadał to głównie po to, aby jej cierpliwość testować. I w sumie rzeczywiście, nie musiał specjalnie nawet się wysilać, aby nieco ją z równowagi wytrącić.
— To fakt, nie zamierzam na to narzekać — zapewnił ją, bo w przeciwieństwie do niej jednak nie zamierzał udawać, że pluje sobie w brodę, że ubrania z niej ściągał i kłamać, że było jakkolwiek niemiło, skoro obydwoje doskonale wiedzieli, że wręcz przeciwnie. Podejrzewał, że prędko się to nie powtórzy, a być może nigdy, ale nie planował oczywiście z tego powodu płakać. Przecież traciła tyle samo, co on.
Rozsiadł się wygodnie na krześle, popijając swojego drinka i przyglądając się jej uważnie, gdy zaczęła mówić. Wyraz jego twarzy był dość obojętny jak na to, o czym właśnie go informowała.
— Miałaś mnie ładnie zbajerować? — powtórzył po niej, unosząc przy tym brwi. — Ja pierdole, Tate. Gdzie Ty kurwa pracujesz? — zapytał, krzywiąc się mocno, bo jednak nie oszukujmy się, zabrzmiało to dość źle, okej. — Już pomijając fakt, że jesteś do tego najgorszą osobą, to i tak nie jest to normalne polecenie służbowe — poinformował ją o swoich odczuciach, bez zbędnego owijania w bawełnę, skoro ona też się na to zdecydowała. No ogólnie sprawa była dziwna i niepokojąca, takie były fakty.
— Dlaczego miałbym w ogóle chcieć Ci dokopać? — zapytał jeszcze, przechylając się lekko w jej stronę z wyraźnym zaciekawieniem. — To Ty zaczęłaś od zachowywania się jak dziecko i wyciągania dawnych spraw prywatnych, gdy mamy do ogarnięcia sprawy zawodowe, a nie ja — przypomniał jej, bo przecież on był całkiem pokojowo nastawiony do czasu, aż nie zaczęła kręcić nosem i marudzić, czyli w sumie mniej więcej do momentu, gdy go zobaczyła.
tatelyn cadwallder
Patka
za dużo

about me
pracuje w galerii, próbuje ogarnąć swoje życie, ale to trudne, jak Lucyna ją denerwuje na każdym kroku
169 cm
29 y/o

— Najwidoczniej przy tobie zawsze będę wypadać blado — dodała trochę kpiąco, bo tak jej tyk brakiem profesjonalizmu w twarz stałe rzucał, ale sam Lucius niekoniecznie radził sobie z zachowaniem go w swoim przypadku. Wiedziała, że robił to złośliwie, bo najwidoczniej lubił wkurwioną Tatę, albo był idiotą. Niby co do tego drugiego nie miała wątpliwości, ale pierwszą z opcji tez brała pod uwagę. Nie skomentowała jego kolejnych słów. Owszem, trochę tamtych nocy żałowała, ale nie dlatego, ze złe się z nim bawiła, a raczej z powodu tego, że trochę kiepsko się to dla niej skończyło. Wiedziała tez, że wcale jej niczego nie obiecywał, wiec z powodu tego, ze wkurwiac mogła się przede wszystkim na siebie, to jednak wybierała opdję z obarczaniem winą jego.
— Bo co? Bo nie dałabym rady cię zbajerować? Czy dlatego, ze nie powiedziałam szefowej, że niekoniecznie chciałabym w ogóle musieć z tobą pracować? — rzuciła, bo jednak trochę ją to najwidoczniej śmiesznie ubodło. Przez chwile nie komentowała jego kolejnych słów uznając, ze nie było sensu. Wiedziała, ze nie było to coś, co powinna robić, ale jednak nie było to jakkolwiek groźne. — Wspomniałam, że się znamy i myślała, że tak będzie łatwiej. Nie każe mi sypiać z ludźmi, żeby coś ugrać, już bez przesady — nie broniła jej tak w pełni, ale jednak ich znajomość miała turaj jakaś rolę odegrac. Zapomniała przecież powiedzieć, że z tym, że się znali to nie ma co przesadzać. Nie czyniło to z nich przyjaciół w żadnym stopniu. Wręcz przeciwnie nawet.
— A no tak, bo ty jesteś w pełni dorosły, ale bez obaw. Nie zamierzam już wyciągać spraw prywatnych, nie chce mi się w tym grzebać — niby stałe to robili, ale naprawdę chxiala ogarnąć biznes z nim do końca, a później wrócić do spokojnego życia. Przynajmniej względnie, bo nadal większość jej spraw pozostawało bałaganem okropnym, ale nie chciała sobie dalej rozpamiętywać tego, że jego dziewczyna jej pośrednio trochę kosza dała.
lucius r. moseley

about me
kłócą się z Tate tak dla zasady
190 cm
33 y/o
— Trudno się wybić przy moim blasku, nie traktuj tego w żaden sposób personalnie — stwierdził niedbale, zerkając w międzyczasie na ich szklanki, które zostały już opróżnione, więc odszukał wzrokiem kelnera, aby dać mu znać, że potrzebują następnej kolejki. Nie miał zamiaru przesiadywać z nią na trzeźwo, skoro już wiedział, że miała dla niego nieprzyjemne informacje i planowała go oczywiście wkurwiać, jak zawsze.
— To, że raz Ci wyszło, nie znaczy, że znowu się uda, więc w sumie jedno i drugie może być prawdą — wzruszył ramionami, udając bardzo nonszalanckiego w tym momencie, jakby co najmniej przekonany był, że by nie podołała w tej misji. Tak naprawdę to zdawał sobie doskonale sprawę z faktu, że wcale nie miałaby dużego problemu z tym, bo jednak miał do niej jawną słabość. — To dobrze. Wtedy może nawet bym się przez moment o Ciebie martwił — przyznał, bo jednak byłoby to nieźle popierdolone, gdyby utknęła w pracy, w której wymaga się od niej świecenia cyckami i rozkładania nóg, żeby klientom było miło. — Nie wpadłaś na to, aby wspomnieć, że się znamy i nie lubimy? — zapytał, unosząc lekko brew, bo jednak to mogłoby zdecydowanie ułatwić sytuację i pozwolić im uniknąć tego niezręcznego spotkania.
— Może jestem, może nie jestem — mruknął. — Nie jest to najbardziej istotne w tym momencie, ale skoro się zgadzamy, że jednak prywata nie ma tu nic do rzeczy, to możemy zająć się konkretami — dodał, a w międzyczasie skinął głową w ramach podziękowania do kelnera, który bez słowa zostawił im nowe drinki. — Także do brzegu, Tate. Co się zmienia, jak się zmienia i dlaczego, to się ustosunkuję do sprawy — rzucił poważnie, patrząc na nią wyczekująco. — Niestety bajerowanie szło Ci gównianie, więc nie wiem, czy będę brał pod uwagę naszą znajomość — no niestety, plan został spalony.
tatelyn cadwallder
Patka
za dużo

about me
pracuje w galerii, próbuje ogarnąć swoje życie, ale to trudne, jak Lucyna ją denerwuje na każdym kroku
169 cm
29 y/o

Zajęła się piciem swojego drinka, a jego jedynie przyglądała się bez słowa. Uniosła lekko brew, jakby sugerowała mu, że trochę nie do końca traktuje poważnie jego słowa. Nie tylko ona wkurwiała drugą stronę w sposób całkiem efektywny. On przecież też sobie nie odpuszczał wcale, ale najwidoczniej zamierzał na nią winę zrzucać. Może i zaczęła, ale teraz aktualnie naprawdę chciała trzymać się tego, by zachować resztki profesjonalizmu. Było to ciężkie niesamowicie. Na szczęście jednak miała już za sobą trzy drinki, które wystarczyły, by jej w głowie lekko zaszumiało.
— Nie udawaj, że nie rozbierasz mnie wzrokiem. Jakbym powiedziała, że spadamy stąd i idziemy do mnie, to byś nie odmówił — rzuciła bezczelnie, ale bardzo ją wkurwiało to, że zarzucał jej brak uroku jakiegoś. Posiadała go odpowiednią ilość i mogłaby go w tej chwili poderwać, gdyby chciała. Była pijana już lekko, więc, zamiast porzucić ten temat, pociągnęła go dalej i wyprostowała się na swoim krześle nieco. — Nie zdążyłam. I nie powiem jej, że nie będę prowadziła klienta, który jest spełnieniem jej marzeń ostatnich dlatego, że jest bucem i źle traktuje kobiety. A przynajmniej mnie — poprawiła się. To by było na tyle, jeśli chodzi i trzymanie się na dystans od wydarzeń z przeszłości. Najpierw mówiła, że jest ponadto, a później okazywało się, że wcale nie. Może byłoby to łatwiejsze, gdyby nie czuła już lekko pijana.
— Data. Musimy to przesunąć o dwa tygodnie, bo wyskoczyła nam wystawa jakiejś babki, ale nie mam pełnych szczegółów. To jakaś super ważna klientka, którą raz straciliśmy, więc teraz musi ratować sytuację, skoro wróciła. Nie zmieścimy się w początkowych założeniach, więc wystartowalibyśmy od połowy miesiąca — wyjasniła wszystko. Musieli więc stworzyć nowe dokumenty przede wszystkim, skoro stare byłyby nieaktualne. Przeciągnie też również samą współpracę z Luciusem i sprawi, że ich drogi nie rozejdą się tak szybko, jak powinny. Nie było jej to na rękę jak wiadomo, ale bardziej niezadowolona by była, gdyby robił problemy. Sięgnęła więc po drinka i napiła się trochę alkoholu, bo chyba nadal uważała się za zbyt trzeźwą i tak.
lucius r. moseley

about me
kłócą się z Tate tak dla zasady
190 cm
33 y/o
— Biorąc pod uwagę, jak niewiele na siebie założyłaś, to w sumie nie jest to przesadnie konieczne — przyznał, bo jednak bajerowanie mogło jej iść słabo, mógł bezczelnie (i głupio oraz naiwnie) uważać, że by nie podołała wcale, ale jednak nie był ślepy i nie zamierzał udawać, że nie zauważał, jak była ubrana. I tego, że wyglądała bardzo dobrze, a on bez problemu potrafił sobie przypomnieć, jakie piękne miała ciało nie tylko dlatego, że spory jego kawałek w tym momencie eksponowała. — No nie wiem, to brzmi jak spore ryzyko, że nie wyjdę z takiego zaproszenia żywy, biorąc pod uwagę Twoje nastawienie — przyznał, bo jednak trochę tak było. Niby nie uważał, że byłaby skłonna zrobić mu fizyczną krzywdę tak naprawdę, ale z drugiej strony kto ją tam wie. Nie widzieli się trochę czasu, a ona najwyraźniej miała bardzo dużo urazy do niego nadal na tyle, że nie bardzo potrafiła być dla niego względnie neutralna w kontaktach biznesowych. — Być może nie byłby to najgorszy sposób rozładowania negatywnych emocji, ale całkiem lubię swoje życie — tak było. Daleko było mu oczywiście do idealnego i jakkolwiek poukładanego, ale nie bardzo chciał je w tym momencie skończyć. Nawet, gdy miewał gorsze okresy, to daleko było mu do myśli w tym kierunku.
— Wpadłaś jakimś cudem na to, że w sumie to niewiele ma do rzeczy, jak potoczyły się nasze sprawy prywatne i pewnie jej to nie interesuje? — zapytał cierpko, ignorując informację o tym, że źle traktuje kobiety. Po co miał jej się próbować tłumaczyć, skoro i tak miała mocno wyrobioną o nim opinię? Nie miał w zwyczaju babrać się w przegranych sprawach, podobno czasami warto wiedzieć, kiedy dać sobie spokój, czy coś tam. — Brawo Tate, jesteś taka dorosła, może dzięki temu uda Ci się lepiej unikać złych i okrutnych facetów, którzy źle Cię traktują — rzucił sarkastycznie bardzo, bo jednak nie da się ukryć, że jakoś go jej oskarżenia nie dotykały.
— A ja się powinienem na to zgodzić, zamiast Was olać i zorganizować to w San Jose, które jest pod nosem i pewnie obędzie się bez jakichkolwiek cyrków, bo..? — zapytał, przyglądając się jej i kończąc drugiego drinka, bo teraz to chyba on był bardziej wkurzony niż ona. Niby nie spieszyło mu się tak naprawdę, ale nie lubił braku profesjonalizmu, o czym już jej przecież powiedział.
tatelyn cadwallder
Patka
za dużo

about me
pracuje w galerii, próbuje ogarnąć swoje życie, ale to trudne, jak Lucyna ją denerwuje na każdym kroku
169 cm
29 y/o

Uśmiechnęła się na jego słowa zadowolona. Sama nie wiedziała dlaczego do końca, bo raczej ciężko było przegapić, że raczej niewiele materiału zostało wykorzystane na jej całą kreację. A jednak jakąś satysfakcję czuła z powodu tego, że zwrócił na to uwagę. Co najmniej tak, jakby to było najszczersze potwierdzenie jej teorii w tej chwili. — Istnieje szansa, że byłby to zajebisty sposób na rozładowanie napięcia. Chociaż to nieszczególnie istotne, skoro i tak uważasz, że już absolutnie nie zamierzałbyś tego ze mną testować — przypomniała mu i wzruszyła ramionami lekko. Sięgnęła po drinka w międzyczasie i napiła się trochę alkoholu. W jej pijanej głowie wszystko zamotało się już trochę i sama traciła pewność, czy chciała chwilami przekonywać jego, czy siebie do czegoś. Nie chciała teoretycznie z niego ubrań ściągać, ale praktycznie ze dwa razy o tym pomyślała nawet. Nie można jej było winić w żaden sposób, bo chociaż charakterowo nadal był paskudny, to jednak całkiem sensownie wyglądał niestety.
— Oczywiście. Myślisz, że dlaczego tutaj jestem? — zapytała, bo przecież nie chciała jej się w żaden sposób tłumaczyć. Gdyby wspomniała jedynie, że nie łączą ich najcieplejsze relacje, to pewnie by nie wystarczyło. Przypomniałaby jej, że jest podobno duża, więc niech się uczy, że nie zawsze można współpracować jedynie z miłymi ludźmi. — Gdyby tak było to nie stanąłbyś znowu na mojej drodze — przypomniała mu. Bo jednak nie było się co oszukiwać, aktualnie też jej jakoś najlepiej nie traktował. Nie miał co nawet kłamać, że było inaczej i że sobie cokolwiek dopowiadała. Owszem, w większości sobie sama na to pracowała, ale tym razem i tak była odrobinę łagodniejsza, niż wcześniej. Wzruszyła ramionami na jego słowa.
— Nie powinieneś pewnie. Możesz nas olać, pójść gdziekolwiek indzie. Ja pewnie dostanę opierdol, że nie poradziłam sobie z namawianiem cię, ale nie przeraża mnie to wcale. Nasze drogi się wtedy rozejdą, więc w sumie osobiście oboje coś tam wygramy. Ty może więcej — zauważyła. Nie zamierzała go namawiać. Czy jednak przypominała mu, że wówczas straci możliwość wkurwiania jej? Owszem. Widziała przecież, że jednak dość dobrze się bawił. Ona niekoniecznie, więc może nawet lepiej by się stało, jakby zrezygnował.