1.
Obiecał, że się zastanowi i da znać jak najszybciej. Tak też zrobił - następnego dnia z rana wysłał Chandlerowi wiadomość z informacją, że jeśli propozycja jest wciąż aktualna, chętnie do niego wpadnie. Postanowił, że nie może całe życie izolować się od ludzi, z którymi ma być może możliwość zbudowania nieco głębszej relacji, co też niejednokrotnie było poruszane na terapii. Wizja wpuszczenia kogoś do swojego świata była przerażająca, ale ta spędzenia życia w samotności wydawała się być jeszcze gorsza. Powinien przestać, już na samym początku znajomości z konkretną osobą, zakładać, że prędzej czy później zniknie ona z jego życia. Ach, gdyby tylko mógł zatrzymać swoje myśli, wyłączyć myślenie. Przynajmniej na kilka godzin.
Włączył aparat w telefonie, aby jeszcze zobaczyć, czy na pewno wygląda dobrze, zanim zadzwonił do drzwi. Nie musiał czekać długo i już po chwili ujrzał uśmiechniętą twarz mężczyzny. Odwzajemnił grymas i nieco niepewnie wszedł do środka, rozglądając się po mieszkaniu. Musiał przyznać, że Chandler naprawdę ładnie się urządził, ale zdecydowanie brakowało tu obrazów, które dałyby pomieszczeniom nieco bardziej indywidualny i wyrazisty charakter. Takie małe zboczenie osoby zafascynowanej sztuką.
- Przyniosłem wino. Czerwone półwytrawne. Włoskie. Nie za bardzo znam się na winach, ale pani w sklepie polecała. Ponoć jedne z najlepszych. - Wyciągnął butelkę z ładną, schludną etykietą. Ze względu na przyjmowanie leków nasennych nie powinien pić w ogóle alkoholu, ale już parę razy zdarzyło mu się połączyć te dwa środki i nic złego mu się nie stało. Był jedynie bardziej senny i miał większe problemy z koncentracją. Doświadczył też luk w pamięci. W każdym bądź razie nic na tyle poważnego, aby powstrzymać go przed kolejnym razem. - Schłodzić? - Zapytał, stając przy jednym z blatów kuchennych.
chandler westfield